Zanim rozpoczniemy opowieść o browarze w Kuźniczkach, przenieśmy się na chwilę do Pilzna roku 1842-go – miały tu miejsce wydarzenia, których skutkiem były narodziny jednego z najwspanialszych wynalazków współczesności – piwa dolnej fermentacji. Pomysł nie był nowy – piwo znano i pijano powszechnie już wiele wieków wcześniej, jednak były to trunki tzw. górnej fermentacji. Drożdże spożytkowane w procesie ważenia piwa gromadziły się na jego powierzchni, skąd były usuwane. Efektem tego procesu było powstanie trunku ciemnego i mało klarownego, a w skutek trudności w pozyskaniu odpowiedniej jakości produktów – czasem niebezpiecznego dla zdrowia. To właśnie w Pilznie niejaki J. Groll przeprowadził fermentację dolną, której efektem było powstanie wspaniałego, złocistego w barwie i klarownego trunku, który znamy obecnie. Pilzner – bo tak zwyczajowo zaczęto nazywać nowy trunek, w bardzo szybkim czasie podbił serca smakoszy i już w roku 1870 zaczął być eksportowany za ocean. Konsumenci łaknęli nowego napoju, jak grzyby po deszczu zaczęły więc powstawać w Europie browary oferujące piwa dolnej fermentacji. Nie inaczej było nad Motławą, gdzie tradycje browarnicze sięgały średniowiecza, zaś gdańskie piwo w dawnych czasach znano i powszechnie ceniono.
Pierwsza połowa wieku XIX nie była jednak dla gdańskiego browarnictwa pomyślna. Liczba browarów sukcesywnie malała, by w roku 1861 osiągnąć liczbę 17 (jeszcze pod koniec XVIII gdańskich browarów było kilkadziesiąt). Odrodzenie zapotrzebowania na złocisty trunek zaowocowało założeniem na terenie wrzeszczańskiego majątku Kuźniczki nowoczesnego browaru. Spółka, która wzniosła browar nosiła nazwę Danziger Aktien Bierbrauerei (DAB), zaś dzień rozpoczęcia produkcji (24 stycznia 1873 roku) stał się początkiem tradycji piwowarskiej, trwającej nieprzerwanie przez 128 lat. Skąd wybór takiej lokalizacji? Przede wszystkim przez majątek Kuźniczki przepływał potok Strzyży, znajdował się tu także staw – cenne źródła wody przemysłowej i lodu (pamiętajmy, że do wyprodukowania litra piwa potrzebnych jest aż 10 litrów wody). Oczywiście wodę do produkcji samego trunku czerpano z dwóch, specjalnie do tego celu wydrążonych studni głębinowych. Ogromne znaczenie dla nowej inwestycji miało również sąsiedztwo powstałej w roku 1870 linii kolejowej do Koszalina, która przecięła pierwotne tereny majątku Kuźniczki, w znacznym stopniu przyczyniając się do bezpowrotnej jego zmiany.
Jak wyglądały Kuźniczki przed budową linii kolejowej i powstaniem browaru DAB? Jeszcze dziewięćdziesiąt lat wcześniej o majątku Kuźniczki tak pisał znany rysownik i malarz, Daniel Chodowiecki: „Ogród jest naprawdę piękny, ze wspaniałymi, kwietnymi rabatami, promenadami, labiryntem i teatrem.(...) Miejscowość ta wiejska i sielska ma jeszcze park, w którym jest dziesięć danieli i dwa jelenie”. Poza tym w dworskim ogrodzie znajdowały się kaskady wodne, kamienne rzeźby, szpalery lip, a co najważniejsze – browar.
Świetność swą majątek Kuźniczki zawdzięczał Michaelow i Gottfriedowi Schmidtowi, który nabył te ziemie w roku 1763 i zaraz potem kazał wznieść na ich terenie murowany, rokokowy dwór (wybudowany w latach 1763-1767). To on sfinansował pełne przepychu założenie ogrodowe i sprowadził rzeźbiarza Eggerta (sławę swych czasów), by stworzył rzeźby na miarę wizji nowego właściciela. Kuźniczki zmieniły się w ten sposób z własności nastawionej na produkcję (już od połowy XVI wieku znajdowały się tu zakłady produkcyjne – w tym browar, zaś w połowie XVIII wieku odnaleźć tu można: kuźnie, młyny, folusz, browar oraz bielnik), w rezydencję parkowo - ogrodową. Nota bene, to właśnie od istniejących na terenie majątku kuźni, Kuźniczki otrzymały swą nazwę. Czasy świetności dworskich Kuźniczek nie trwał jednak długo – już w roku 1819 zubożali spadkobiercy Gottfrieda Schmidta sprzedali podupadły majątek. Aż do drugiej połowy XIX wieku właściciele Kuźniczek zmieniali się jak w kalejdoskopie, zaś dwór i park sukcesywnie niszczały. Prawdziwą jednak katastrofę przyniosła dla dawnego założenia ogrodowego budowa linii kolejowej, która zagarnęła dużą część dawnej posiadłości. To, co wydawało się zgubą, przyniosło również pewne profity. To dzięki owej linii kolejowej pojawił się nowy nabywca, który miał wizję zmian wprowadzających Kuźniczki w wiek dwudziesty.